piątek, 15 lipca 2016



The Brothers Grimsby

Komedia/akcja

Sasha Baron Cohen ma na światowym rynku wyrobiona markę komika, któremu żadne tabu nie jest zbyt święte, a żaden żart nie jest zbyt ohydny. Uczciwie - mi się dotąd nie podobało. Brothers Grimsby obejrzałem ciut przypadkiem, I nie żałuje. 

Całość jest kina akcji i komedii. Ale nie bójcie się – cześć komediowa jest na wysoko-Cohenowym poziomie, a cześć akcji jest wyraźnie zrobiona przez wysokiej klasy specjalistów. Świetny początek, bezlitośnie nabijający się z Brytyjskiej klasy robotniczo-kibicowskiej (łatwo sobie wyobrazić, ze to oni zafundowali nam Brexit). Potem ciężar gatunkowy przesuwa się na kino akcji. Końcówka, tak od scen w Afryce, to już jazda bez trzymanki. A gag ze słoniem otrzymuje odrębna nagrodę jako najobrzydliwsza scena komediowa jaka znam (wyłem ze śmiechu).

Komentarz 1: Ciekawe czym podpadł Daniel Radclife. Scena jest bezbłędna.
Komentarz 2: Panowie którzy zrobili Hardcore Henry  -obejrzyjcie sobie sceny z tego filmu nagrane z perspektywy pierwszej osoby. To się tak robi,  

Ogólnie - nie jest to film dla każdego, ale jeśli miałeś ciężki tydzień albo chcesz po prostu się odmóżdżyć. Polecam.

środa, 13 lipca 2016





Hurra, CD Projekt dostał kolejna nagrodę za Wiedźmina… World Fantasy Award. Yupi. Gratuluję CD Projektowi!

Co, ze to Andrzej Sapkowski dostał nagrodę? To powinien się nią podzielić!

Opowiem taka mała historię – (lata 90 +) w Polsce trwa szał Wiedźmina. Od lat. Nikt nie zauważa, ze poza opowiadaniami, pięcioksiąg Wiedźmina mocno przynudza i jest co najwyżej średni. Wiedźmin, zbyt bardzo pasuje nam do polskiej duszy narodowej – jest niepokorny, ma w dupie władze, pije gorzale za dwóch a większość problemów rozwiązuje mieczem. No, uczciwie, swojak. Jak go nie kochać. Tylko, ze tego swojaka poza Polska, nie zna prawie nikt. Naprawdę, uwierzcie mi, mieszkając poza Polska, miałem kontakt z fanami fantasy z zachodu. Ludźmi, którzy fantasy kochali więcej niż kobiety, wino I śpiew – dla nich tez nie było Wiedźmina.

Dalej nie wierzycie? Popatrzcie sobie na recenzje klientów, którzy kupili książkę na np. Amazonie. Znakomita większość pisze – kupiłem książkę, bo gra była zajefajna.

“The Witcher”, CDP – to są znane marki, Andrzej Sapkowski raczej trochę mniej (delikatnie mówiąc). To nie jest George R.R. Martin – którego książki wszyscy czytają i potem sięgają po film. Tu jest dokładnie odwrotnie. Zresztą poczytajcie sobie negatywne recenzje – po zarąbistym scenariuszu gry komputerowej ludzie są zaskoczeni niskim poziomem książek…


Koniec końców, Autor sam sobie wbija gwóźdź do trumny, praktycznie odcinając się od gier CDP. Gratuluje Panu Autorowi. Dla mnie to przejaw rzadko spotykanej arogancji. Powiedzmy sobie szczerze  - gdyby nie gry, Wiedźmin pozostałby lokalna ciekawostka, a nagrodę World fantasty Adare mógłby sobie Pan Autor, co najwyżej pooglądać w telewizji. Bo przecież za Sezon Burz nikt przy zdrowych zmysłach by żadnej nagrody nie przyznał…

Bede bardzo czekal na pierwsze wywiady z Autorem, zeby zobaczyc czy podziekuje CDP za swoj sukces!

PS. foto Wikipedia

wtorek, 5 lipca 2016


Andrzej Ziemianski - Pomnik Cesarzowej Achai t.5

W skrocie: ksiazka, fantasy, SF

Dla tych, ktorzy nie wiedza - Achaja (t1-3) to jeden z najlepszch cyklow fantasy jakie powstaly w Polsce. Uczciwie rzecz biorac - nie jest to jakas powiesc dla ambitnego czytelinika, ale swietnie napisane czytadlo z najwyzszej polki. Juz przy oryginalnej serii widac bylo ze Autor wspaniale opowiada (smiem nawet nazwac go gawiedziarzem). No i niestety widac to, nawet bardzo w pomniku. 
Znacie to uczucie w ktorym siedzicie z jakims gosciem ktory opowiada historie, ktorej zakonczenie pragniecie poznac; niestety koles zamiast dojsc do celu, buduje wielostopniowe dywagacje na wszelkie mozliwe tematy? Trwa to godzinami. Na samym koncu macie to gdzies, gdy koncu pojawia sie puenta, wysluchujecie jej z kronikarskiego obowiazku.
Dokladnie tak jest tutaj - Pan Zieminski pieprzy (tak, nie boje sie tego stwierdzenia) trzy po trzy opowiadajac o wszystkich aspektach zycia - filozofii, polityce, walkach wywiadow, rewolucjach, nauce, technice, milosci, sluzbie w wojsku, epickich imprezach, magii...
Powaznie, jak zaczalem wymieniac to, az sam sie przestraszylem. A zapewniam was, ze ma o wszystkim duuuuzo do powiedzenia. Za duzo.

Nie wiem jak podsumowac Pomnik - mysle, ze to swoiste podsumowanie tworczosci i wszelkich mozliwych przemyslen Autora, ktory mocno na sile upchnal tu wszystko co mu w duszy gralo. Wiem jedno, to nie jest Pomnik na ktory czekalem.

Po skonczeniu cyklu pozostaje mi powtorzyc mysl z recenzji ktoregos z porzednich tomow - szkoda, ze Autor nie spotkal na swojej drodze Redaktora Natchnionego, ktory (najlepiej przy mocnym trunku) powiedzialby mu tak "Andrzej, ale tych chrzanisz. Wez daj se siania i skrocmy ten cykl do trzech tomow. Zobaczysz, ze bedzie super. Masz tyle do opowiadania? Spoko, odloz polowe do szuflady i za dwa lata wydamy to w formie zbioru opowiadan."

Naprawde szkoda.

poniedziałek, 27 czerwca 2016


Warcraft the beginning

W skrócie: film, fantasy, adaptacja gry

Warcraft - Tides of Darkness to pierwsza oryginalna gra na PC która posiadałem. Od tego czasu stałem się wielkim fanem marki (i Blizzarda). Z żalem przyznaje, ze nie udało mi się nigdy pograć w Warcrafta online, tym bardziej wiec bylem zdecydowany, żeby zobaczyć film. I nie, nie przeszkadzały mi nawet kiepskie recenzje – no bo w końcu to jest eGranizacja - wiec nie oczekiwałem specjalnie ambitnego scenariusza ani wielkich wzruszeń. Jeśli tylko scenariusz nie będzie przeszkadzał a walki będą się zgadzały, to będzie zajedwabiście – pomyślałem. 

To był błąd (a nawet wielbłąd).

Podsumowując – w tym filmie tylko efekty specjalne dają rade. Reszta, to beznadziejnie nudny, żałośnie napisany i nędznie zagrany gniot. 

Wiecie co jest najgorsze? Czytałem, ze magia Blizzarda cały czas działa. Mimo tego ze krytycy równają film z ziemia a zachodni fani nie chcą chodzić do kina – wszystko wskazuje na to ze film zarobi na siebie w Chinach. Ba może nawet przynieść zyski. Nie wiem jaki to hokus pokus, ale proszę o nazwę magika który mnie nauczy jak z kichy wyciągnąć fortunę.

wtorek, 2 lutego 2016


Izabela Zukowska - Gotenhafen

W skrocie:
ksiazka/obyczajowa/kryminal

Opis:
Bede uczciwy - ta ksiazka to jeden wielki fabularny gniot. Koszmar. Historia jest niespojna. Wyjasnienie zagadki jest kompletnie z tzw. "d...". Ktokolwiek smial nazwac ta ksiazke kryminalem popelnil powazne naduzycie.

Ale jednoczesnie - ta ksiazka jest absolutnie kapitalnym dziennikiem okupowanej Gdyni. I jesli popatrzymy na nia jako na powiesc obyczajowa, to okazuje sie, ze to naprawde niezla rzecz. Przemyslane i wiarygodne osadzenie w realich historycznych. Ciekawe opisy losow ludzi w czasie Wojny. Naprawde, niewiele jest wojennych ksiazek ktore nie silac sie na martyrologie daja wiarygodny opis tego co robili wtedy zwykli ludzie.

Summa sumarum, naprawde warto przeczytac.

sobota, 30 stycznia 2016




Spectre

W skrocie:
James Bond

Opis:
No dobrze - Bond, James Bond zawsze byl seria o tym samym  - piciu Martini, zarywaniu lasek i biciu tych zlych. Od czasow Rogera Moora zawsze bylo to samo - poprawiane tylko zgodnie z idea wiecej, mocniej i bardziej seksownie.

Wprowadzenie do roli Daniela Craiga bylo pewnym powiewem swiezosci w serii, nie dosc, ze aktor do przystojniakow nie nalezy, to jeszcze rezyser i scenazysta postanowili pokazac Bonda jako starzejacego sie agenta, ktory nie zawsze daje rade (i ma gdzies jak mu przyrzadza Martini). Tak, dla tych ktorzy sie nie zorietowali - Skyfall - to dla mnie najlepszy Bond od co najmniej 15 lat.

Niestety, nowy film zapomina o dziedzictwie poprzednika - Bond znowu jest sliczny (mam wrazenie ze wyladzono komputerowo (lub makijazowo Craiga), ma sile  mlodzieniaszka a przeciwnikiem jest kolejna baaaardzo mroczna organizacja.

Nuuuda.

Poza faktem zaliczenia Miniki Belucci rowniez nowa laska Bonda nie wzbudza moich emocji. nudne i do granic przewidywalne sa rowniez sceny walsk i poscigow.

Widze to pewien trend: Nowe GW sa ekstraktem z poprzednich serii, prawie kazda scena jest odtworzeniem z oryginalnej trylogii.

To samo jest tutaj, Ot mix tego co juz bylo.

Ale jest i roznica - GW sa zapierajaca dech w piersi trylogia, w ktorej dzieje sie tyle, ze przez czy czas filmu nie mamy czasu sie zastanowic nad jego wtornoscia.
Bont za to jest zdecycowanie zbyt dlugi, srednio zmontowany i po prostu nudny.

Acha, nowa piosenka Bonda tez jest do dupy...

Plusy:
- scena z wiertarka domozgowa byla mocna
- Monika Belucci

Minusy:
- brak oryginalnosci
- kiepskie wykonanie
- zero napiecia
- zla organizacja tak grozna ze az balwanek mi sie w ogrodzie stopil